Jeśli miałabym wskazać najbardziej kobiece drzewa
to byłyby nimi brzozy.
Legenda
W wielu przypowieściach jest ziarno prawdy i myślę, że tak jest w przypadku tej opowieści.
Otóż na samym początku, zanim na ziemi pojawił się człowiek zostały zesłane na naszą planetę dzieci gwiazd. Miały one ją zasilać i przygotować odpowiednie warunki do życia i rozwoju naszego gatunku dając tlen, surowiec i lekarstwa. Były przygotowane by przetrwać zmieniające się warunki klimatyczne, kataklizmy, wymierania gatunków. Te drzewa to dzisiejsze dęby, buki, sekwoje, topole, każde inne, mające swoje zadanie do spełnienia w rodzącym się systemie. Gdy wszystko było już niemal gotowe do pojawienia się ludzi, przybyli ostatni spóźnieni o tysiące lat przedstawiciele gwiazd. Świat był już poukładany a nowym przybyszom trudno było się dostosować do panujących tu zasad i dyscypliny. Drzewa postanowiły odesłać je z powrotem skąd pochodzą, te jednak postanowiły zostać. Podczas wiosennej równonocy porozumiały się ze Słońcem, które dało im biel, aby stały się niepodobne do wszystkich innych drzew, tak by tamte nie mogły ich rozpoznać. Zostały wyrzucone z borów, puszcz i lasów i rozpoczęły życie na ich obrzeżach. Przez tysiące lat walczyły o przetrwanie i uznanie w oczach starszyzny. Zgromadziły w swojej korze lekarstwa, nasmarowały swoje liście słońcem, wiatr tańczył w ich gałęziach, a przede wszystkim karmiły ziemię próchnicą. W końcu stare drzewa same zaczęły podążać śladem najmłodszych, zwanych brzozami, które miały odwagę, by się spóźnić i wystarczającą bezczelność, by stworzyć las tam, gdzie wcześniej nie chciało rosnąć żadne inne drzewo. Być może właśnie dlatego brzozy rosną tak szybko, długo i osiągają imponujące rozmiary (do 30 m). Do życia nie potrzebują szczególnych warunków pogodowych i glebowych. Jedynie ważny jest dla nich dostęp do światła. Niektórzy traktują je niemal jak chwasty. One jednak chcą dać z siebie jak najwięcej i nadrobić czas.
Ileż w tym kobiecości… tej chcianej ale i tej, która uwiera…
Wiemy jak to jest ukrywać się przed światem, bo podobno zrobiłyśmy coś nie tak; znamy doświadczenie odrzucenia i zepchnięcia poza nawias zainteresowania; nie jest nam obce życie poza głównym nurtem w poczuciu bycia mniej wartościowymi i jakoś ułomnymi. Przez całe wieki wmawiano nam, że powinnyśmy znać swoje miejsce i role do spełnienia, przyjmować je z uznaniem, chowając swoje „wydumane” uczucia po kątach. Wiemy jak to jest; wyssałyśmy tą informację z mlekiem naszych matek, które przekazywały nam szereg norm i wzorców uznając je za jedynie słuszne. Jednak były wśród nas niepokorne i to one wyznaczały wąskie ścieżki nowych perspektyw. Nauczyły nas jak dostosować się do warunków aby przetrwać i jednocześnie krok po kroku zmierzać do celu jakim jest wolność. Wypełniając swoje role wzmocniły się, nabrały odwagi, posiadły wiedzę byśmy teraz mogły wykorzystać wszystkie te zasoby.
Nadszedł taki czas czas, gdy nie musimy już donikąd gonić ani niczego udowadniać. Jesteśmy pełne, piękne i wypełnione swoją własną wartością. Możemy czerpać z doświadczeń naszych przodkiń, nas samych i przetransformować to w sobie. Wszystko jest dostępne, a natura nam sprzyja gdy my ją szanujemy.
Dusza brzozy
Brzozy uznawane były przez wieki za drzewa magiczne, które leczą duszę i ciało, a gaje brzozowe stanowiły miejsca święte, do których zanoszono potrzebujących uleczenia.
Dla Słowian, którzy na cześć brzozy nazwali trzeci miesiąc roku (do dziś brezen oznacza marzec w języku czeskim), była ona symbolem wiecznego życia. W młode drzewka miały przemieniać się dusze przedwcześnie zmarłych dziewcząt o dobrym sercu. Brzoza posadzona przy domu chroniła przed złymi duchami. Z wiotkich gałązek pleciono ochronne, rytualne wianki, z drewna rzeźbiono czarodziejskie różdżki oraz kołyski dla niemowląt, mające zapewniać im spokojny sen i zdrowie. Kobiety przytulały się do pnia starej brzozy, prosząc ją o macierzyństwo lub o lekki poród.
Drzewa te posiadają kobiecą duszę i są szczególnie życzliwe ludziom, przynosząc pocieszenie, harmonizując, obdarzając dobrym samopoczuciem. Ich energia jest bardzo subtelna. Wstawiając do wazonu z wodą młode gałązki brzozy wprowadzasz do domu dobry nastrój i błogosławieństwo.
Drewno brzozowe neutralizuje szkodliwe promieniowanie.
Warto trzymać żywe gałązki brzozy w pokoju, gdzie znajduje się telewizor lub komputer.
Stając w obliczu problemu lub gdy po prostu czujesz wyczerpanie z powodu stresu i zmęczenie przytul się do brzozy lub pobądź w jej pobliżu. Drzewa niezależnie od gatunku działają uziemiająco o pomagają przywrócić harmonię. Nawiązując kontakt z brzozą będziesz mogła odkryć nowe możliwości działania, znajdziesz nieuświadomiony dotychczas sposób na rozwiązanie problemu. Energia brzozy wspomaga efektywne rozbudzenie intuicji, kreatywności oraz przypływ dobrych pomysłów.
Przebywanie wśród brzóz bardzo wspomaga rekonwalescencję w stanach depresyjnych. Drzewo to leczy smutki, koi nerwy, uspokaja, łagodzi bóle, likwiduje wszelkie napięcia i ogólnie wzmacnia. Wysyła silne, dobroczynne promieniowanie, które uzdrawia ludzką duszę i ciało.
Brzozowe witki do dziś uzdrowiciele wykorzystują do wypędzenia z człowieka chorób, a egzorcyści – demonów. Podczas choroby warto położyć pod prześcieradło i poduszkę cieniutkie brzozowe gałązki. W medycynie ludowej to panaceum na nocne koszmary, zwłaszcza dzieci. Kiedy dręczą je złe sny, kiedy jeszcze się moczą, dobrze kilka małych gałązek wsunąć pod ich materacyk albo ustawić je w wazonie koło łóżka. Wyciągną to, co złe, oczyszczą z energetycznych złogów.
Właściwości lecznicze
Ważnym surowcem wykorzystywanym w medycynie ludowej są liście brzozy, które można zrywać od maja do czerwca z bocznych gałęzi. Zrywając je szanuj proszę drzewo i pamiętaj, że zdecydowana większość liści musi na nim pozostać, aby było zdrowe. Dzienna porcja to dwie łyżki rozdrobnionych, ususzonych liści zalanych dwoma szklankami wody i parzonych przez pół godziny pod przykryciem. Napar działa odtruwająco, przeciwobrzękowo, przeciwzapalnie i odkażająco. Stosuje się go przy „przewlekłych chorobach dróg moczowych, przy obrzękach na tle nerkowo-sercowym, a także zewnętrznie przy schorzeniach skóry: łojotoku, łuszczycy, trądziku oraz w pielęgnacji włosów. Napar ułatwia wydalanie z organizmu szkodliwych substancji związanych z przemianą materii, zwłaszcza soli, tym samym wspierając leczenie otyłości.
Równie ważnym surowcem jest betulina (brodawki), która występują w postaci skupisk w korze (i nadaje jej charakterystyczny biały kolor) oraz w liściach drzew. Ma ona różnorakie zastosowanie na całym świecie: w Nepalu pasta z kory stosowana jest na rany, skaleczenia i oparzenia, w Europie produkty z brzozy tworzy się na pielęgnację skóry głowy i porost włosów. Mają one też zastosowanie w leczeniu niektórych nowotworów skóry czy mózgu.
Korowina brzozy służy do wypalania dziegciu – popularnej od wieków brunatnoczarnej mazi o charakterystycznym zapachu, która działa odkażająco, antyseptycznie i leczniczo na skórę oraz na problemy reumatyczne. Kiedyś dziegieć na wsiach służył też jako maść odstraszająca owady i dlatego ochoczo smarowano nim skórę zwierząt hodowlanych. Ponadto tym w korze i drewnie brzozy znajduje się ksylan, z którego produkuje się ksylitol, zwany cukrem brzozowym. Zdecydowanie zdrowszy od prostego, białego cukru.
Na pniach brzozy można również natrafić na ciemne grzyby zwane błyskoporekiem podkorowym, popularnie zwanym czagą albo guzem brzozy. Przypominają zgrubiałą, zwęgloną korę i od dawna znane są w medycynie ludowej. Mieszkańcy Syberii nazywają je darem Boga i przypisują im właściwości przeciwzapalne, antynowotworowe, regenerujące wątrobę i silnie wzmacniające organizm. Czagę można parzyć jak kakao albo kawę inkę, a w smaku przypomina połączeniu obu tych napojów.
Wykorzystywanym powszechnie specyfikiem jest sok brzozowy. Dawniej jego stosowanie było ważne ze względu na porę roku, jego pozyskiwania. Na przednówku tj. na przełomie marca i kwietnia gdy zapasy zimowe były na wyczerpaniu zawarte w brzozie soki, które drzewo pompowało ku gałęziom stanowiły doskonałe uzupełnienie diety w sole mineralne, potas, magnez, żelazo, fosfor, witaminy z grupy C i B. Oskoła (sok z brzozy) odtruwa organizm, usuwa toksyny, odżywia, stymuluje układ odpornościowy i łagodzi dolegliwości wrzodowe. Jednak pobieranie soku z brzozy łączy się z uszkodzeniem kory, często oznacza początek infekcji grzybiczej i znaczne osłabienie drzewa, które w okresie wzrostu gromadzi pokarm na nadchodzące miesiące. Dlatego, jeśli oskoła nie jest absolutnie niezbędna, tak jak była dawniej mieszkańcom wsi, którzy głodowali wraz z nadejściem przednówka, być może warto zastąpić do inną metodą wzmocnienia organizmu na wiosnę.
Wokół domu
W moim ogrodzie rosną brzozy i przyznaję czasem mam z nimi kłopot, bo prędkością wzrostu i ilością jesiennych liści żadne drzewa im nie dorównują. Mają w sobie jednak niezwykły urok i odczuwalną moc. Rzeczywiście jakoś intuicyjnie to w ich pobliżu spędzają najwięcej czasu dzieci, a ja oczami wyobraźni widzę tam wygodną ławeczkę.
Domyślasz się chyba z czego wiedźmy robiły swoje miotły? Oczywiście z brzozowych gałązek!
Brzozowa miotła od zawsze z resztą stała na ganku dla trzymania porządku w gospodarstwie i odstraszania niechcianych gości. Pamiętam dokładnie moje podwórko z dzieciństwa z miotłą brzozową w tle. Co jakiś czas dziadek siadał na zydelku i kręcił nowiutką brzozową miotłę z gibkich gałązek. Na początku zamiatanie takim sprzętem było dość trudne, dopóki gałązki troszkę się nie zostały skrócone w wyniku kontaktu z podłożem. Potem już jakoś szło…
Dziś, jeśli chcesz skorzystać z mocy tego pięknego drzewa zamiast miotły możesz związać kilka gałązek w pęczek i powiesić na drzwiach wejściowych. Niech chroni Twój dom, Ciebie i Twoich bliskich.
Twoja U.
Thank you for some other excellent article. Where else could anybody get that type of info in such a perfect way of writing?
I have a presentation next week, and I’m at the look for such info.